Czy w pracy tłumacza znajdzie się czas na odpoczynek?

Tekst w wersji audio:

Dzień dobry kochani!

Mamy poniedziałek.

Czy Wasz długi weekend dobiegł końca czy jeszcze korzystacie z chwili wypoczynku?

Opisuję Wam zawód tłumacza czasami z punktu stricte zawodowego, a innym razem z przymrużeniem oka.

Tłumacze są osobami, które mają nawyk regularnej ciężkiej pracy.

Bierzemy na siebie dużo, angażujemy się w wiele projektów.

Każde nowe zlecenie to nowy entuzjazm.

Zauważam, że my kochamy swoją pracę.

Bardzo często powinniśmy oszczędniej gospodarować naszymi zasobami „przerobowymi”.

Niestety obecna sytuacja w kraju wpływa na działalność tłumaczeniową.

Dostrzegamy zmiany.

Wprowadzamy udoskonalenia w swojej działalności.

Tłumaczenia ustne są wykonywane w formie zdalnej.

Z czym spotykamy się?

Z obciążeniem kognitywnym.

Chwilowym i długofalowym.

Czy w pracy tłumacza znajduje się czas na odpoczynek?

Każdy z nas ma swój własny sposób na dodanie sobie energii.

Niektórzy z nas spacerują, ćwiczą, odkrywają nowe pasje, a jeszcze inni podróżują.

Moim sposobem jak przekonaliście się w jednym ze wcześniejszych wpisów jest kontakt z naturą (jeżeli nie czytaliście zapraszam do odnośnika na stronie tutaj).

Realizując zlecenia, my tłumacze staramy się wszystko wykonać perfekcyjnie.

Często wykonując zlecenie do ostatniego dnia np. przed zaplanowanym wyjazdem.

Nasz wypoczynek jest również bardzo często uzależniony od tzw. „większego sezonu zleceń”.

Zapytałam Was jak minął Wasz długi weekend?

Czy ten czas spędziliście z rodziną czy jednak rzuciliście wszystko i wyjechaliście?

Przyznam, ze tęskniłam za tą namiastką normalności.

Wolności.

Pracując zdalnie potrzebujemy chwili oddechu i złapania dobrej energii.

Wspominałam Wam, że podobno człowiek podczas wyjazdu zaczyna odpoczywać w trzeciej dobie.

Zaskoczę Was znalazłam miejsce, w którym macie możliwość odpoczynku już od pierwszego dnia.

Jak to możliwe?

Jest magiczne.

Może to jest spowodowane akurat naturą, a może po prostu ma bardzo dobrą „aurą”, którą wyczuwamy od pierwszego momentu.

Lubię bywać w miejscach, które są polecane i sprawdzone.

W tym miejscu byłam trzykrotnie i wiem, że powrócę nie raz.

Jesteście ciekawi?

Dzisiaj zabieram Was do miejsca, w którym byłam w ostatni długi weekend.

Jesteście gotowi?

Zapraszam Was ze sobą.

Wyjeżdżamy w góry!

Zabieramy nasze dzieci i psiaki.

To miejsce to Rezydencja Gubałówka.

• 

• 

• 

Rezydencja wita nas widokiem na Giewont.

Fantastycznie, że są akceptowane zwierzęta.

Zresztą popatrzcie na zdjęcie, chyba czują się szczęśliwe?

W którym miejscu spotkaliście czekające przy wejściu do pokoju miski dla psa?

Wszystko dopracowane w najlepszych szczegółach.

Przejdźmy się po Rezydencji czym nas to miejsce zaskoczy?

Wiecie ma coś w sobie magicznego.

Pięknie pachnie.

Zastanawiam się co to za zapach?

Z zewnątrz styl góralski, a w środku bardzo nowoczesny.

Inny.

Wyjątkowy.

Spójrzcie na fotografię.

I jest strefa Wellness.

• 

• 

Miejsce przyjazne dzieciom.

Moja córcia mogłaby z tego basenu nie wychodzić.

Czas na posmakowanie potraw.

Jesteście głodni?

• 

• 

• 

Z niezwykłą estetyką podane dania.

Prawda, że wyglądają apetycznie?

Poezja smaku.

Moi drodzy czas na wycieczkę w góry.

Chodźcie z nami.

Czy jest coś lepszego niż pozytywne zmęczenie po zdobytym szlaku?

 Kojący szum strumyka górskiego.

Popatrzcie, wysłuchajcie.

Jest nagrany specjalnie dla Was.

Uściski.

Zdjęcia autorskie wykonane przez Lingua Russica Tłumaczenia Sylwia Świerżewska